Forum www.osada.fora.pl Strona Główna www.osada.fora.pl
Lokalne forum rodzimowierców i miłośników historii polskich Słowian
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Szczodre Gody 2009

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.osada.fora.pl Strona Główna -> Relacje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tworzymir




Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 21:40, 08 Paź 2010    Temat postu: Szczodre Gody 2009

RE(LI)GIONALIA

Kilka lat temu straciłem nadzieję na ożywienie się środowiska rodzimowierczego w regionie bydgoskim. Wszelkie spotkania o „otoczce” obrzędowej, o których mi było wiadomo, przeobrażały się w zabawę zakrapianą alkoholem. Ze względu właśnie na charakter „rodzinnego” rodzimowierstwa nie udzielałem się w tym środowisku. Postanowiłem rozeznać się w środowisku mnie interesującym poza okolicą zamieszkania. Udało mi się wziąć udział w dwóch obrzędach. Na pierwszy udałem się pod Warszawę, na drugi do Gdańska. Wspomnę tylko, że oba wywarły na mnie duże i pozytywne wrażenie, natchnęły nadzieją i inspiracją.
Nie wiem ilu z was zdarza się taka sytuacja, że goście, na których czekacie nieprzyzwoicie się spóźniają. I właśnie wtedy, gdy już straciliście nadzieję, że się pojawią i zajęliście się swoimi sprawami, słychać delikatne pukanie do drzwi. Mnie zdarza się to nader często. Podobnie było w tym przypadku.
Tydzień przed zbliżającymi się w tym roku Świętami Bożego Narodzenia dostałem wiadomość przez popularny komunikator internetowy o następującej treści: „Słyszałem, że był byś chętny do pomocy przy organizacji Szczodrych Godów”. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że nadesłał ją Wiesław, z którym nie raz poróżniliśmy się podczas dyskusji. Nie będę w tym miejscu rozwodził się nad przyczynami naszego poróżnienia, gdyż jest to temat zasługujący na osobne potraktowanie i może kiedyś się skuszę na jego prezentację. W skrócie tylko nadmienię, że Wiesław uważa się za wołchwa, a ja jestem wielkim sceptykiem w tego typu nominacjach. Stwierdziłem jednak, że dobro sprawy wymaga ode mnie odrzucenia sporów personalnych i wzniesienia się ponad podziały. Dlatego też szczerze i z ogromną ciekawością przyjąłem zaproszenie, tym bardziej, że na obrzędzie miało się zjawić kilka osób i bardzo chciałem poznać lokalne środowisko rodzimowiercze, o którego istnieniu nie wiedziałem.
Na miejsce spotkania ustalono pętlę autobusową na jednym z bydgoskich osiedli, które leży w sąsiedztwie terenów zaliczanych do Puszczy Bydgoskiej. Niestety, z powodu obowiązków domowych, przybyłem do punktu zbiorczego z lekkim opóźnieniem. Nie zaskoczył mnie zbytnio fakt, że czekał na mnie sam Wiesław. Oświadczył mi, że kilka osób się rozchorowało, a jak one nie mogły to inne się nie odważyły, pozostałe zatrzymały jakieś obowiązki. Suma summarum zostaliśmy sami we dwóch. Nie było się nad czym zastanawiać, więc ruszyliśmy w stronę lasu.
Okolica wzbudzała w nas uroczysty nastrój iście zimowym krajobrazem, co w ostatnich latach w naszym kraju nie jest takie oczywiste pomimo pory roku. Wszystko pokryte było kilku centymetrową warstwą śniegu, dzięki czemu las nie przypominał czarnej otchłani, jak to ma w zwyczaju po zmierzchu. Znaki malowane na pniach drzew wzdłuż ścieżki w postaci krzyży solarnych i liczb 88 (?!!?), zdradzały, że miejsce jest odwiedzane również przez „innych pogan”. Jakieś 150 metrów od wejścia do lasu przeszliśmy przez podłużne wzniesienie, na tyle wysokie, że za nim nie widzieliśmy już świateł miasta, a co najważniejsze „miastowi” nie widzieli już nas. Pokonawszy znów podobny odcinek jak wcześniej znaleźliśmy miejsce, o którym wspominał Wiesław – czworokąt ułożony z ok. 3 metrowych belek. Po oczyszczeniu gruntu ze śniegu przystąpiliśmy do ustawiania szkieletu ogniska. Dopiero wtedy zrozumiałem, że Wiesław nie żartował pisząc wcześniej, żebym zabrał ze sobą suche drewno. Na szczęście nie potraktowałem tej prośby z przymrużeniem oka i wziąłem ze sobą kilka desek, dla których nie mogłem znaleźć przeznaczenia w piwnicy. To uratowało nam skórę. Wiesław przywiózł ze sobą jedynie trochę chrustu na rozpałkę i o mały włos obrzęd by się nie odbył. Krótka chwila i ogień już płonął. Rozłożyliśmy dary dla bogów w postaci kołaczy, jabłek, kutii oraz miodu. Wiesław przywdział szatę liturgiczną. Chwila skupienia i można było przystąpić do Szczodrych Godów.
Obrzęd prowadził Wiesław. Prowadzący otworzył krąg i zaprosił dusze przodków i duchy miejsca do udziału w obrzędzie. Nastąpiło wezwanie Swarożyca i złożenie dla niego ofiary. Odśpiewano kolędę:

Oj czy w domu pan gospodarz?
Hej kolęda
A on siedzi na róg stoła
Hej kolęda
Na nim suknia sobolowa
Hej kolęda
I czapeczka atłasowa
Hej kolęda
Siedzi, listy rozpisuje
Hej kolęda
Synom po koniu daruje
Hej kolęda
Wezwano Dadźboga, zaniesiono ku niemu prośbę o urodzaj w nowym roku i złożono mu ofiarę. Kolejna kolęda:
A stoi tam sosna pośród boru mego.
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
A po same poły są jareńskie pszczoły
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
U samego wierzchu stoi złoty stolec
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!

A na złotym stolcu, siedzi trzech sokolców
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!

A gdzie ty polecisz, ty pierwszy sokole?
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
A polecę ci ja do pustego pola
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
Aco mi przyniesiesz ty, pierwszy sokole?
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
A przyniesę ci ja ładną kuntoeńkę
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
To naszemu panu będzie na czapeńkę
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!

A gdzie ty polecisz, ty drugi sokole?
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
A polecę ci ja za górkę za rzeczkę
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
A co mi przyniesiesz ty, drugi sokole?
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
A przyniosę ci ja ładną przepióreczkę
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
To naszemu panu będzie ku śniadaniu
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!

A gdzie ty polecisz, ty trzeci sokole?
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
A polecę ci ja do krasnego miasta
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
A co mi przyniesiesz ty, trzeci sokole?
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
A przyniesę ci ja ładną panieneczkę
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
To naszemu panu będzie ku wyspaniu
Pochwalon bądź!
A nasz miły Panie, pochwalon bądź-na niebie!
Wezwano Swaroga, zaniesiono ku niemu prośbę o pomoc w odrodzeniu się Dadźboga. Następna kolęda:
Stare lato, nowe lato, co się świeci w nowej sieni?
W nowej sieni budowanej, goncikami pobijanej.
A Jaśkowi konia siodłają,
Na wojenkę wysyłają.

I wyjechał w szczere pole
W szczere pole na Podole.
I napotkał dzikie świnie
Dzikie świnie, dzikie wieprze
One ryły pod jedliną
I wyryły złote bryły
Gdzie te bryły podziejemy?
Do kowala zawieziemy
Hej kowalu, rzemieślniku
Ulejże nam złoty kielich
Kto kielichem pijał będzie?
Sam Gospodarz po kolędzie.
Sam Gospodarz z synami
Gospodyni z córeczkami.
Szczodry wieczór, dobry wieczór/x2
Złożono ofiarę dla Welesa i Marzanny i poproszono o łagodną zimę. Wezwano Roda i Rodzanice w celu uchylenia rąbka przyszłości poprzez wróżbę z kutii. Ostatnia kolęda:
Za kolędę dziękujemy,
Zdrowia, szczęścia wam życzymy
W tym nowym roku
W tym nowym roku

Niech gospodarz wesół będzie,
Że nas przyjął po kolędzie
W tym nowym roku
W tym nowym roku

Niech gosposia wesół będzie,
Że przyjęła po kolędzie
W tym nowym roku
W tym nowym roku

Na koniec złożono ofiarę dla pozostałych bogów, duchów miejsca i duchów przodków. Zakończono obrzęd. Kolędy śpiewane podczas Szczodrego Wieczoru pochodzą z „Polskich kolęd ludowych. Antologia” Jerzego Bartmińskiego. Niektóre zostały nieco zmienione tak, by nie zawierały odniesień do religii chrześcijańskiej.
Muszę przyznać, że poziom przygotowania obrzędu napawa mnie nadzieją na przebudzenie się rodzimowierczego ducha w moim rodzinnym grodzie. Myślę, że regularnie odprawiane obrzędy mogą stać się magnesem dla wszystkich tych, którzy do tej pory nie mogli znaleźć wystarczająco mocnej motywacji by odnaleźć podobnych do siebie. Pewnym jest fakt, że spoczywa na nas duży obowiązek, by wyciągnąć do nich rękę. Przyszłość pokaże, czy ta ziemia jest w stanie wydać plon, czy może kolejne lata będzie leżeć odłogiem.
Tworzymir Wojciech
Wiesław


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.osada.fora.pl Strona Główna -> Relacje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin